Kilka dni temu po przyjeździe do domu zastałam w kuchni 2 wiaderka pełne pięknych, żółtych mirabelek. Zdziwiło mnie to mocno bo w naszym ogrodzie nie ma śliwy mirabelki. Okazało się, że babcia dostała je od koleżanki.
Trzeba było zatem zabrać się za ich przetwarzanie. Powstał dżem, który z wszystkich tegorocznych przetworów smakuje mi najbardziej, a to za sprawą słodko-kwaśnego smaku śliwek i moich dodatków. Pasuje nie tylko do dań słodkich, świetnie sprawdza się także do mięs i serów.
Trzeba było zatem zabrać się za ich przetwarzanie. Powstał dżem, który z wszystkich tegorocznych przetworów smakuje mi najbardziej, a to za sprawą słodko-kwaśnego smaku śliwek i moich dodatków. Pasuje nie tylko do dań słodkich, świetnie sprawdza się także do mięs i serów.
Składniki:
1 kg wypestkowanych mirabelek,
1 kg cukru,
sok z jednej cytryny,
pół łyżeczki mielonego cynamonu,
pół łyżeczki mielonego kardamonu,
około 50 ml śliwkówki lub wiśniówki.
Przygotowanie:
Owoce wrzucamy do rondla z grubym dnem. Zasypujemy je cukrem i zostawiamy na kilkanaście minut. Wstawiamy rondel na palnik i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy płomień i często mieszając gotujemy nadal nasz dżem. Można rozłożyć smażenie na dwa dni ale ja tego nie robię. Smażymy dżem do momentu kiedy mocno zgęstnieje. Sprawdzamy czy jest gotowy wykładając łyżeczkę na zmrożony talerzyk, jeśli szybko zastyga jest gotowy. Dodajemy przyprawy, sok z cytryny oraz alkohol i zostawiamy dżem na ogniu jeszcze 10 minut. Dżem wkładamy do gorących (wyparzonych lub wypieczonych w piekarniku) słoików, szczelnie zakręcamy i układamy zakrętkami do dołu. Po około 20 minutach odwracamy, słoiki opisujemy i chowamy w chłodne miejsce. Jeśli chcecie przyspieszyć cały proces, użyjcie cukru żelującego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz