Tydzień temu wraz z Lulą oraz jeszcze trzema innymi osobami wybraliśmy się na wycieczkę, celem było zdobycie szczytu Babiej Góry. Nie ukrywam, że moja kondycja okazała się ledwie wystarczająca na pokonanie tej drogi. Niemniej było wspaniale, dzięki towarzystwu fajnych ludzi (dziękujemy Marzence, jej tacie i naszemu kierowcy Piotrkowi) oraz pięknych widoków, choć czasem zamglonych. W drodze, jak na dzielne blogerki kulinarne przystało, zorganizowałyśmy mały piknik, z którego zdjęcia prezentujemy dzisiaj.
Główną atrakcją na naszym plenerowym posiłku były kanapki. Troszkę nietypowe, gdyż zamiast chleba do ich przygotowania użyłam podpłomyków na sodzie. Sam przepis na te placki jest bardzo łatwy. Do 1/2 kg maki należy dodać czubata łyżeczkę sody oczyszczonej, szczyptę soli i tyle letniej wody aby uzyskać konsystencję ciasta pierogowego. Z tak przygotowanego ciasta formujemy placuszki i pieczemy bezpośrednio na płycie grzewczej pieca czyli " na blasze" . Jeśli nie macie pieca kuchennego opalanego drewnem, możecie zrobić te placki na suchej patelni. Dla mnie to symbol smaku z dzieciństwa, babcia robiła je tylko w soboty rano, a ja zajadałam popijając zimnym mlekiem, za którym na ogół nie przepadam.
Tym razem placki przekroiłam, posmarowałam masłem na którym ułożyłam liście jarmużu, który dumnie rośnie w naszym ogrodzie, na to plasterki żółtego sera, pokrojone piersi kurczaka, uduszone uprzednio w sosie sojowym, a na wierzchu plasterki gruszki. Kanapki zjedliśmy, pogryzając pomidorkami, oczywiście tez z ogródka przydomowego. Jak dla mnie były pyszne, choć nie wszystkim pasuje słodki smak gruszek do kanapek.
pikniki to cudowny czas. i kolorowy.
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam na pikniku, z takim prowiantem mogłabym wędrować i wędrować:) Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńJak smacznie :)
OdpowiedzUsuńRewelacja, przypomniałaś mi smaki z dzieciństwa. Moja babcia też robiła dla nas takie placki, nazywała je "proziakami" ze względu właśnie na sodę.
OdpowiedzUsuńBabcia zawsze robiła je bezpośrednio na blasze ale takiej z fajerkami, na starym piecu. Nie wiem dlaczego nigdy nie pomyślałam, żeby je zrobić w piekarniku. Muszę to wypróbować koniecznie
piękne kanapeczki ;) z takimi przysmakami każdy miałby energię na wycieczkę ;)
OdpowiedzUsuńWitam, piekne zdjęcia i cudne jedzonko , jak tylko zrobi się cieplutko to również wybiorę się na piknik. Zapraszam również Panie do odwiedzenia mojego bloga na którym miło was będzie widzieć www.rozmarzonastylistyka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło