środa, 28 stycznia 2015

Pączki - karnawałowych łakoci ciąg dalszy.


Obowiązkowo, przynajmniej raz w roku piekę pączki. Tym razem zrobiłam te słodycze dwa razy, a na najbliższa niedzielę zaprosiłam zaprzyjaźnionych blogerów na wspólne tworzenie  karnawałowych smakołyków :-)

niedziela, 25 stycznia 2015

Smalczyk mojej Babci.


    Kolejny wybitnie niedietetyczny przepis :-) Moja Babcia smalec do chleba lubi bardzo  i często go przygotowuje,  ale tylko w sezonie jesienno- zimowym. Twierdzi bowiem, że w ciepłe miesiące nie tylko nie smakuje, ale  szkodzi, Jak wiecie nie jadam mięsa i smalcu oczywiście też, ale czasem robię go według receptury Babci i za każdym razem zachwyca moich znajomych.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Kanapeczki koktajlowe.



   Kanapki to nieodzowny element wielu spotkań towarzyskich. Bardzo lubię dobry chleb z różnorodnymi dodatkami. W wersji imprezowej wybieram raczej formę malutkich kanapek, na których układam niewiele składników ale dobrze do siebie dopasowanych. Takie koktajlowe kanapeczki świetnie wpisują się w trwający karnawał, który powinien kojarzyć nam się z fajnymi imprezami w gronie osób, z którymi dobrze się bawimy. Poniżej podaję tylko przykładowe zestawienia smaków, które zastosowałam w swojej przekąsce. Wykorzystajcie własne sprawdzone pomysły, ale eksperymentujcie też z nowymi smakami i bawcie się formą. Część moich kanapek przygotowałam wycinając z kromek pieczywa kształt kwiatka foremką do ciastek, inne to trójkąty, a kolejne są okrągłe.

sobota, 17 stycznia 2015

Oponki serowe - karnawałowy przysmak.




    Dla mnie oponki serowe to smak dzieciństwa kojarzący się z karnawałem. Moja mam rzadko piekła pączki lub faworki, znacznie częściej gościły na naszym stole oponki.  Równie często ten smakołyk przynosiła babcia ze swojego domu rodzinnego, gdzie piekła je jej bratowa - ciocia Zosia, obecna teściowa Luli. Ciocia robiła własny twaróg z mleka od swoich szczęśliwych  krów :-), oponki były zatem jeszcze lepsze i na dodatek, dzisiaj powiedzielibyśmy o nich, że są całkowicie eco ( mąka z własnej pszenicy a jajka od swoich kur).

czwartek, 15 stycznia 2015

Placuszki serowe na słodko z owocowym winegretem.



  Znalazłam na  portalu durszlak.pl  konkurs z oliwą Monini, w którym do wygrania są wyjątkowe warsztaty kulinarne. Moim celem na ten rok jest przede wszystkim nauka nowych technik i smaków, zatem bardzo chciałabym wziąć udział w wartościowych warsztatach. Postanowiłam zaproponować swój pomysł na nietypowe danie z wykorzystaniem oliwy i stanąć w szranki z innymi blogerami. 

wtorek, 13 stycznia 2015

2015 - mija 35 lat.





 W okresie świąteczno - noworocznym byłyśmy  nieobecne na blogu, nie oznacza to jednak, że zapomniałyśmy o naszych czytelnikach. Przeciwnie.  Tworzyłyśmy nowe receptury, powoli powstają zdjęcia do nowych wpisów, a ponadto planowałyśmy kilka fajnych akcji kulinarnych.  Wyniki naszych działań, zobaczycie wkrótce na blogu, a już dzisiaj przedstawiam Wam nasz projekt 35.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Kluski leniwe według Doroty Dardzińskiej.


   Z lekkim poślizgiem czasowym publikuję dzisiaj danie  przygotowane według przepisu Doroty Daradzińskiej, której książkę recenzowałam w ostatnim poście.  Leniwe znacie wszyscy, gdyż  to jedno z podstawowych dań polskiej kuchni domowej, te zostały jednak przygotowane w nowej odsłonie. Do ciasta, zgodnie z zaleceniem autorki dodałam serek mascarpone, wykluczając jajka. U mnie w domu, ciasto na kluski przyrządzało się trochę inaczej ale te są równie dobre. 

piątek, 9 stycznia 2015

Pomysł na prezent dla początkujących w kuchni - moja recenzja książki "Synowa kontra teściowa " Doroty Dardzińskiej.

   Dzięki uprzejmości wydawnictwa Publicat miałam możliwość zapoznać się z treścią szeroko komentowanej w blogosferze książki krakowskiej blogerki kulinarnej Doroty Daradzińskiej 
pt." Kuchnia domowa czyli Synowa kontra teściowa". W dzisiejszym poście znajdziesz moje uwagi dotyczące tej publikacji. Jest on zarazem pierwszym z serii recenzji książek o tematyce kulinarnej.

   Na początek muszę wyznać, że zabierałam się do napisania tej recenzji przez kilka tygodni od chwili otrzymania książki, bowiem targały mną wątpliwości dotyczące tego jak powinna wyglądać moja opinia. Zwyciężyła jednak opcja przekazania moich subiektywnych, ale szczerych uwag. Autorka, podobnie jak ja, jest blogerką , mieszka  w Małopolsce  i niedawno miałyśmy okazję spotkać się na warsztatach kuchni gruzińskiej. Z przykrością zatem muszę napisać, że jej dzieło mnie rozczarowało :-(

    Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Przepisy umieszczono na pięknym tle - pastelowe kolory w białe kropeczki, oprawiono wszystko w ładną, twarda oprawkę, a sama książka jest w bardzo przyjaznym formacie A4. Podział przepisów na działy związane z porą dnia, a na końcu dodane przepisy dla dzieci i świąteczne to świetne, przejrzyste rozwiązanie. Kolejna zaleta przedmiotowego wydawnictwa to pomysł na umieszczenie na sąsiadujących ze sobą stronach przepisów na jedno danie, ale w dwóch wersjach: tradycyjnej - teściowa i nowoczesnej - synowa. 
  
   Uczucie obcowania z piękną książką szybko mija; zdjęcia złej jakości, często w bardzo małym rozmiarze to mój główny zarzut do jej estetycznej strony. Pisząc bloga mocno pracujemy nad zdjęciami ilustrującymi nasze przepisy i nie wątpię, że Pani Dorota również, jednak jakość zdjęć, nie zawsze idealna, która może fajnie wyglądać na blogu, okazała się być niewystarczająca w przypadku książki. Autorce zabrakło trochę umiejętności technicznych, nie jest ona zawodowym fotografem i w pełni to rozumiem, ale moim zdaniem, w takim przypadku należało poprosić o pomoc profesjonalistę w tej dziedzinie. Niestety zabrakło też pomysłu na fantazyjne, zaskakujące stylizacje potraw. 

   Największym rozczarowaniem jest dla mnie brak konsekwencji we wprowadzeniu skądinąd fantastycznego pomysłu na danie w dwóch wersjach. Często na sąsiadujących ze sobą stronach znajdują się receptury na dania, które łączy tylko jeden składnik lub wyłącznie fakt, że np. oba są deserami jak w przypadku Oponek ( teściowa) i Lodów kiwi na patyku (synowa). Szkoda bo  dobry pomysł, który dal przecież podtytuł całej książce, mógł stać się jej głównym atutem, wyróżniającym ją spośród wielu innych książek kucharskich.

   


Same przepisy proponowane przez autorkę są proste i domowe, czego zresztą należy spodziewać się po samym tytule, mówiącym, że jest to kuchnia domowa. Jednak było kilka dań, i tutaj bardzo miłe zaskoczenie, które mnie zaciekawiły np. tarta kokosowa na słono. Receptury zostały opracowane dość solidnie. Przygotowałam celem możliwości oceny kilka z przepisów i nie mam żadnych zastrzeżeń - jutro na blogu pojawi się post z jednym z przepisów Pani Doroty.

Szukaj na tym blogu