Kolejny wybitnie niedietetyczny przepis :-) Moja Babcia smalec do chleba lubi bardzo i często go przygotowuje, ale tylko w sezonie jesienno- zimowym. Twierdzi bowiem, że w ciepłe miesiące nie tylko nie smakuje, ale szkodzi, Jak wiecie nie jadam mięsa i smalcu oczywiście też, ale czasem robię go według receptury Babci i za każdym razem zachwyca moich znajomych.
Najlepszy z domowym chlebem i samodzielnie ukiszonymi ogórkami :-)
Składniki:
1/2 kg mielonej słoniny,
1/2 kg mielonego, surowego boczku,
3 duże cebule,
1 duże jabłko,
około 10 sztuk śliwek suszonych lub wędzonych (suska sechlońska),
łyżeczka suszonego majeranku,
sól, pieprz,
3 ząbki czosnku.
Przygotowanie:
Do rondla z grubym dnem wrzucamy słoninę i mielony boczek. Smażymy do chwili wytopienia się słoniny i zezłocenia kawałków boczku, uważając żeby nie spalić naszego smalcu. Następnie zmniejszamy ogień, wrzucamy pokrojoną w drobną kostkę cebulę, a po kilku minutach utarte na grubej tarce jabłko i rozdrobnione śliwki. Wrzucamy przyprawy i na samym końcu wyciśnięty czosnek. Smażymy jeszcze kilka minut i zestawimy z ognia. Studzimy, wlewamy do miseczki i wstawiamy do lodówki. Smacznego.
domowy najlepszy:)
OdpowiedzUsuńOj taki domowy smalczyk to musi smakować! :)
OdpowiedzUsuńDawniej moja mama robiła pyszny smalczyk. Teraz ze względu na mało dietetyczny charakter tego dodatku robi go maksymalnie raz do roku.
OdpowiedzUsuń