środa, 4 lipca 2012

Dary lata.



   Dzisiejszy post to właściwie zapowiedź tematyki, która z pewnością będzie przewijała się w kolejnych.  To co widzicie na zdjęciu to tylko część moich ostatnich ogrodowych zbiorów.

   Muszę uczciwie przyznać, że mój wysiłek ogranicza się do zakupu nasion lub sadzonek, a potem do zbiorów. Tym wszystkim, co pomiędzy czyli zasadzeniem roślin, podlewaniem, pieleniem i ogólnie dbaniem o rośliny, zajmuje się moja babcia. 

   W tym roku mamy szczególnie dużo wszelkich salat, szpinaku, rukoli, dymki oraz rzodkiewki. Niedługo rozpoczniemy zbiory ogórków, pomidorów (wczoraj już zerwałam pierwszego czerwonego), cukinii oraz bobu. Cały czas korzystam także z naszego zielnika, a w nim bazylia, oregano, szałwia, mięta, trawa cytrynowa, oczywiście koperek i pietruszka. Do tego dochodzą owoce te z ogrodu (porzeczki, maliny) i te z lasu (jagody). 

   Morał całego postu jest taki, że jeśli chcecie zjeść pysznie i tanio w lecie,  sami uprawiajcie ogród. Jeśli to nie jest możliwe, to każda namiastka  także jest super i daje dużo radości, przez lata mieszkania w bloku na parapecie miałam zielnik

Pozdrawiam zielono.






1 komentarz:

  1. ach, zazdroszczę Wam ogrodu z warzywami. Ja wielkomiejska mieszkanka bloku, mogę sobię zasadzić coś w doniczce na balkonie. Aczkolwiek czystość powietrza za oknem pozostawia wiele do życzenia, więc raczej nie jadałabym tego, co posadziłam :P.

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu