Wypieków ciąg dalszy. W sumie w tym roku upiekłam ok 300 pierniczków:)
Większość z nich to wypróbowane już wielokrotnie pierniczki alpejskie z przepisu Dorotus.
N zdjęciu widoczny nowy przyjaciel rodziny "ŁośSuperKtoś" :) wykonała go moja mama:)
Wracam do porządków i kuchmacenia, jeszcze tyle do zrobienia zostało:)
Lepiej pilnuj tego łosia, bo wszystko zje!
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierniczki, tylko czemu tak szybko znikają? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs z PRYMAT : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/11/konkurs-z-firma-prymat-edycja-swiateczna.html Wystarczy podać przepis na danie świąteczne, obojętnie jakie z użyciem przypraw PRYMAT ;)
Wesołych Świąt !
Ale ten łoś ma dobrze :D Obok takich cudnych ciasteczek sobie siedzi :D
OdpowiedzUsuńzamieniłabym się z tym łosiem na miejsca chętnie i usiadłabym obok tych pierniczków ;)
OdpowiedzUsuńPS. Nie wiem jak będzie u mnie z czasem w najbliższe dni, tak więc już dzisiaj życzę Ci Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia ;) ...i oby bliscy wyczyścili do zera talerzyki ze smakołykami, jakie im przygotujesz ;)
Pozdrawiam!
Martyna
Ależ słodki ten łoś i jakie urocze ciasteczka!:-)
OdpowiedzUsuń