Lula pokazała swoje piękne dzieła, a ja nadal w tematach kulinarnych.
Zainspirowana konkursem na blogu na4widelce.blogspot.com na danie łączące w sobie nietypowe smaki, zrobiłam jedną z moich ulubionych sałatek. Składa się ona z różyczek blanszowanego kalafiora (ważne to nie ugotować go do miękkości), pokrojonych w ćwiartki truskawek, świeżo startej gałki muszkatołowej oraz kilku łyżek majonezu. Gałkę i majonez dajemy w ilościach pasujących do naszego smaku, a truskawki i kalafior powinny być w proporcji 1 do 1 (patrzymy raczej na objętość, a nie na wagę produktów).
Zestawienie jest bardzo nietypowe ale gwarantuję, że smakuje wybornie. Przepis ten wyszukała moja mama wiele lat temu i chcąc olśnić moje koleżanki zrobiła ową sałatkę na moje urodziny (chyba 10). Efektem było kilkutygodniowe szeptanie na korytarzach w szkole o dziwnych upodobaniach kulinarnych mojej rodziny. Historia ta nie zraziła mnie jednak do prezentowanej potrawy. Smacznego.
Na zakończenie dodam, że niestety tym razem zdjęć nie robiła Lula a ja telefonem, co widać. Jednak już w kolejnym wpisie zdjęcia w lepszej bo Lulowej jakości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz