Obowiązkowo, przynajmniej raz w roku piekę pączki. Tym razem zrobiłam te słodycze dwa razy, a na najbliższa niedzielę zaprosiłam zaprzyjaźnionych blogerów na wspólne tworzenie karnawałowych smakołyków :-)
Kiedy pierwszy raz, kilka lat temu, robiłam własnoręczne pączki nie byłam nimi zachwycona i stwierdziłam, że efekt w stosunku do wysiłku jest nieopłacalny. Teraz moje zdanie w tym temacie jest diametralnie inne. Cierpliwość przy oczekiwaniu na wyrastanie ciasta odpłaca się cudownymi puszystymi pączkami.
Na blogu gościł już przepis na pączki, tym razem powtarzamy go wraz z kilkoma radami, pomocnymi przy ich tworzeniu. Powodzenia.
Składniki:
1 szklanka mleka
50 g świeżych drożdży
3 łyżki cukru
500 g mąki pszennej tortowej
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 jajko
4 żółtka
50 g roztopionego i ostudzonego
2 łyżki spirytusu
300 ml konfitury różanej
sok z 1 pomarańczy
5 łyżek cukru pudru
Przygotowanie:
Przygotowanie:
Ciepłe, nie gorące mleko wymieszać z rozdrobnionymi drożdżami, łyżką cukru i mąki. Odstawić na co najmniej 15 minut w ciepłe miejsce, az do podwojenia się objętości zaczynu. W tym czasie roztopić i ostudzić masło. Jajko i żółtka utrzeć z pozostałym cukrem. Do dużej miski przesiać mąkę, dodać sól, ekstrakt waniliowy, zaczyn, i ubite z cukrem jajka. Dokładnie wyrobić, na koniec dodając masło i spirytus. Odstawić w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na około 1,5 godziny. Po tym czasie ciasto rozwałkować i wyciąć z niego, najlepiej szklanką, pączki. Pozostawić do wyrośnięcia na kolejne 30 minut. Po tym czasie smażyć w dużej ilości oleju rozgrzanego do 180 stopni, po 3 minuty z każdej strony. Po lekkim przestudzeniu nadziewać delikatnie pączki. Z soku z pomarańczy i cukru pudru przygotować lukier, którym polewać gotowe łakocie. Można ozdobić skórką z pomarańczy świeżą lub kandyzowaną.
Moje rady:
- pączki najlepiej smaży się w frytkownicy, gdzie mamy możliwość ustawienia temperatury,
- pączki przewracamy tylko raz, ciągłe ich obracanie spowoduje dodatkowe nasączenie ich tłuszczem,
- lepsze efekty daje nadziewanie gotowych pączków, ale można też robić to przed smażeniem,
- ciasto musi mieć czas i ciepło, żeby pięknie wyrosnąć i dać w efekcie puszystość, delikatny smak i charakterystyczną białą obwódkę.
Smacznie ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńJakie smakowite:))
OdpowiedzUsuńDziękujemy, pozdrawiamy.
UsuńW przyszłym tygodniu robię koniecznie! Twoje wyglądają wyśmienicie :-)
OdpowiedzUsuńJa pączków ni piekę, ale jem je głównie w tłusty czwartek. W inne dni zupełnie inaczej mi smakują.
OdpowiedzUsuń