poniedziałek, 23 września 2013

Przecier z papryki i cukini


Jesień za pasem więc czas na kolejne magazynowanie zapasów na zimę. Tym razem czas na przecier cukiniowo- paprykowy, jest świetną alternatywą dla ketchupu czy przecieru pomidorowego. Przygotowanie jest proste i średnio czasochłonne.

wtorek, 17 września 2013

Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich.




   Niedawno obiecałam, że wkrótce napiszę o Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem. Dzisiaj zamierzam obietnicy dotrzymać, choć nie jest to łatwe zadanie. W Zakopanem ma miejsce wiele wydarzeń kulturalnych ale MFFZG ma szczególne znaczenie. W tym roku miał już swoją 45 edycję, co niewątpliwie świadczy o jego randze w kalendarzu imprez na Podhalu. 

   W Festiwalu biorą udział zespoły z wielu krajów, w tym roku miedzy innymi z Serbii, z Cypru Północnego, Czech, Rumuni, Węgier, Słowacji, Węgier, Rosji i Kanady. Poza konkursem jako gość MFFZG wystąpił balet narodowy z Beninu, który zrobił ogromne wrażenie, nie tylko swoją egzotycznością ale przede wszystkim żywiołowością i tym, że artyści cieszyli się każdym występem i dążyli do towarzyskiej integracji się z innymi uczestnikami Festiwalu i widzami. 

    Festiwal jest wyjątkowy, gdyż tak naprawdę odbywa się na wielu płaszczyznach. Jedna to występy na scenie, kolejna to wielokulturowa msza św. na rozpoczęcie tego święta i parada ulicami Zakopanego, dodatkowo integracja z mieszkańcami Zakopanego i turystami na terenie miasteczka festiwalowego (ogniska, dni narodowe), a na koniec Klub Festiwalowy, czyli cowieczorne spotkania członków zespołów biorących udział w konkursie z osobami związanymi z organizacją Festiwalu i członkami lokalnych zespołów folklorystycznych - w tym roku odbywały się one w Karczmie Młyniska. Sprawia to, iż Festiwal jest interesujący nie tylko dla osób lubiących folklor górski ale dla każdego zainteresowanego poznaniem różnych kultur, a przede wszystkim ciekawych ludzi z wielu krajów. Jest kolorowo, pięknie, wesoło, muzykalnie i głośno.

  Trudno opisać mi wszystko tak by oddać ducha Festiwalu ale dość powiedzieć, że wiele osób czeka cały rok na to wydarzenie. Poniżej wklejam dwa linki, które pokażą Wam choć mały wycinek z ogromu atrakcji festiwalowych. Pierwszy to filmik, w trakcie którego Pani Anna Jakubiec - kierownik artystyczny pleneru w trakcie MFFZG, uczy artystkę z Beninu śpiewać jedną z góralskich przyśpiewek. Drugi to koncert finałowy, który polecam gorąco - w jego trakcie występ do którego przygotowania można było obejrzeć wcześniej, poza tym taniec zbójnicki wykonywany przez tancerzy z wielu krajów,  a także spontaniczny pokaz jury. Polecam. Mam nadzieję, że zachęci Was to do przyjechania w przyszły roku na 46 Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich.











środa, 11 września 2013

Czekośliwka.


   Mało w tym roku było na blogu przepisów na przetwory, co nie oznacza, że takowych nie robiłam. Wiele pomysłów na zimowe zapasy, z których korzystałam tego lata pokazałam już czytelnikom bloga w tamtym roku ale mam jeszcze kilka w zanadrzu. Ten dzisiejszy został zainspirowany przepisami z wielu bogów kulinarnych,  po małych modyfikacjach receptury postanowiłam zrobić domową nutellę, bo tak nazwali czekośliwkę domownicy. Przygotowanie jest naprawdę proste - wymaga tylko trochę cierpliwości, a efekt rewelacyjny. Polecam.



Składniki:

1 kg śliwek węgierek,
około 1/2 kg cukru,
sok z cytryny,
1 tabliczka czekolady gorzkiej dobrej jakości (100 gram),
ewentualnie 3 łyżki kakao.

Przygotowanie:

   Do rondla z grubym dnem wrzucamy wydrylowane śliwki oraz cukier. Smażymy przez około 2 godziny, aż do rozpadnięcia się owoców i zgęstnienia powideł. Ilość cukru zależy od indywidualnego smaku i kwaskowatości śliwek. Nadal trzymając rondel na małym ogniu dodajemy sok z cytryny oraz czekoladę i kakao. Mieszając, smażymy aż do rozpuszczenia czekolady i połączenia składników. Przekładamy czekośliwkę gorącą do wyparzonych słoików. Gotowe.


czwartek, 5 września 2013

Tradycyja w Krakowie.





 

   Dzisiejszym wpisem rozpoczynam zapowiadaną serie o ciekawych miejscach, zdarzeniach i osobach z okolic Krakowa i Zakopanego, z szczególnym naciskiem na to drugie miasto ;-) Na przekór pierwszy post o restauracji krakowskiej.

   Tradycyja mieści się w Kamienicy przy Rynku Głównym w Krakowie. Serwuje dania kuchni polskiej i włoskiej. Karta jest dość krótka i uwzględnia produkty sezonowe, co poczytuję za duży plus. W ciągu ostatnich kilku tygodni odwiedziłam go dwukrotnie. Po raz pierwszy z rodziną, a drugi z przyjaciółkami. W związku z pogodą i otoczeniem w czasie obu wizyt siedziałam nie wewnątrz restauracji, a w ogródku. Nie mogę zatem opisać dokładnie wnętrza gdyż widziałam go tylko przelotnie. Zrobiło na mnie całkiem fajne wrażenie ale tak jak wspomniałam jest to ocena bardzo powierzchowna.

    A teraz najważniejsze czyli rzecz o jedzeniu. Smakowało mi bardzo, podobnie jak i moim towarzyszom w trakcie obu wizyt. Z czystym sercem mogę polecić jedzone przez nas dania. Jako, że jak wiecie jestem mało mięsolubna za to uwielbiam makarony moim faworytem jest domowy makaron tagliatelle z kurczakiem i szpinakiem w aromacie trufli. Danie widoczne na pierwszym zdjęciu trafia w stu procentach w mój gust. Lekki, a zarazem bogaty w smak sos, makaron al dente i nic więcej nie potrzeba mi do szczęścia. Dodam jeszcze, że goście czekający na swoje zamówienia są częstowani chlebem i pastą z czarnych oliwek tapenadą, takie "czekadełko" świetnie komponowało się z moim makaronem. Wśród moich towarzyszy największy zachwyt wzbudziła potrawa widoczna na drugim zdjęciu czyli saltimbocca a la Romana czyli eskalopki cielęce (z szałwią oraz szynką parmeńską) na tagliatelle z pomidorkami cherry i sosem pesto. Jedliśmy także schab w sosie śliwkowym (polecam!) i golonkę. Tej ostatniej z oczywistych względów nie próbowałam jednak tata był zachwycony, a wierzcie mi to niezła rekomendacja.

   Na koniec desery i tutaj mam mieszane uczucia. Cudowny torcik malinowy, świetne lody, dobre tiramisu ale już sernik raczej przeciętny. Dodam tylko, że desery pochodzą z cukierni Wierzynka, mieszczącego się po sąsiedzku.

   Na koniec jeszcze jedna pochwała dotycząca bezalkoholowego drinka. Super, że pomyślano o kierowcach i stworzono fajne egzotyczne koktajle bez dodatku alkoholu. Mój faworyt to żar tropików. Co do cen to całkiem znośne choć nie bardzo niskie. Za obiad dla trzech osób z napojami i deserem zapłacicie około 200 zł.

   Ostatnie słowa będą o obsłudze, która jest na wysokim poziomie. W trakcie pierwszej wizyty obsługiwała na kelnerka, która średnio sobie radziła ale okazało się, że była 3 dzień i już więcej nie poproszono jej o przyjście do pracy, za to druga wizyta to uroczy, profesjonalny Pan Sławek ( pozdrawiam).





Podsumowując polecam, fajne miejsce i dobre jedzenie.

Następny post z serii będzie o Herbaciarni pod Złotą Łyżwą w Białce i o tym dlaczego warto być w Zakopanem podczas trwania Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich. Pozdrawiam.





wtorek, 3 września 2013

Szukaj na tym blogu