Germknodel |
Jeśli kiedyś szusowaliście po austriackich stokach, pewnie próbowaliście tego smakołyku w którejś z schroniskowych restauracji. To drożdżowa bułka na parze, nadziewana najczęściej powidłami śliwkowymi, podawana z sosem waniliowym i posypana makiem i cukrem pudrem. Pyszne danie, nie tylko dla narciarzy potrzebujących dużej dawki energii. Spróbujcie przygotować je w domu, pamiętajcie tylko, że to bomba kaloryczna i niestety nie można jeść knedli za często. Polecam :-)
Germknodel |
Składniki:
- na ciasto:- 15 g świeżych drożdży
- 100 ml ciepłego mleka
- 1 łyżka cukru z wanilią
- 250 g mąki
- szczypta soli
- 1 jajko
- kilka łyżeczek powideł śliwkowych
- 3 żółtka
- 3 łyżki cukru pudru
- 200 ml śmietanki 30%
- 100 ml mleka
- 1 laska wanilii
dodatkowo:
- 4 łyżki maku,
- 2 łyżki cukru pudru
Wykonanie:
W ciepłym mleku rozpuszczamy drożdże z łyżką cukru i łyżką mąki. Pozostawiamy na kilka minut. W misie przygotowujemy mąkę z solą, dodajemy nasz zaczyn i jajko. wyrabiamy. Gotowe ciasto pozostawiamy w ciepłym miejscu na około godzinę, do podwojenia objętości. Następnie ciasto przekładamy na stolnicę, wałkujemy, wykrawamy np. za pomocą szklanki koła, w środku każdego umieszczamy łyżeczkę powideł śliwkowych i formujemy knedel. Gotowe kluski pozostawiamy na kolejne 15 minut w cieple. Następnie umieszczamy knedle na sitku lub ściereczce nad garnkiem z gotującą się wodą i parujemy przez około 10 minut.
Przygotowujemy sos waniliowy. Mleko ze śmietanką oraz przekrojoną wzdłuż laską wanilii podgrzewamy na małym ogniu, nie dopuszczając do zagotowania. Żółtka ucieramy na gładką masę z cukrem. Następnie do żółtek wlewamy zagrzane mleko ze śmietanką, cały czas energicznie mieszając trzepaczką. Uprzednio warto usunąć z płynu laskę wanilii. Wszystko przelewamy do garnka i podgrzewamy do uzyskania konsystencji rzadkiego budyniu.
Na talerz wylewamy kilka łyżek sosu, układamy kluski i posypujemy makiem i cukrem pudrem. Smacznego.
Germknodel |
wyglądają obłędnie :D Od razu się zakochałam!
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://nackany-zeszycik.blogspot.com/
Hmm pierwszy raz słyszę o tej potrawie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę,ale to pewnie dlatego, że najdalej na narty to się zapuściłam w Polskę :p Prezentują się bosko :)
OdpowiedzUsuńpowiem, że nawet bym polubiła! chociaż narciarką nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuń